Dlaczego moje obrazy nie są fotografią – i co to właściwie znaczy?

sie 4, 2025 | Filozofia obrazu

Zaczynam od fotografii, ale nigdy na niej nie kończę. Dla mnie zdjęcie to tylko pierwszy krok - surowiec, z którego rodzi się coś nowego.

Nie dokumentuję świata. Przekształcam go, rozkładam na warstwy, układam od nowa.

Dlatego to, co tworzę, nie jest już fotografią. Ale nie jest też grafiką. To coś pomiędzy – coś, co powstaje z patrzenia, emocji i decyzji, kiedy uznam, że obraz „zaczyna oddychać”.

Od światła do obrazu

Wszystko zaczyna się od zdjęcia – od światła, koloru, faktury, od rzeczywistości, która mnie zatrzymuje. Ale to dopiero początek. Zatrzymany kadr jest jak nuta zapisana na pięciolinii, ma sens dopiero wtedy, gdy połączy się z innymi.

Nie interesuje mnie „decydujący moment”. Interesuje mnie moment po – ten, w którym kilka różnych chwil zaczyna ze sobą rozmawiać. Zamiast utrwalać rzeczywistość, tworzę z niej nową. Zamiast rejestrować, komponuję.

To nie jest fotografia w klasycznym sensie

W tradycyjnej fotografii celem jest uchwycić świat takim, jaki jest – wyraźny, ostry, zamknięty w kadrze. Ja robię coś odwrotnego. Otwieram obraz. Nie szukam technicznej doskonałości, szukam prawdy wizualnej, która często rodzi się z niedoskonałości.

Zdjęcie to dla mnie materiał, nie cel. Używam fotografii jak malarz używa farb: mieszam, nakładam, rozjaśniam, ścieram. Czasem z kilku zdjęć powstaje jeden obraz, a czasem z jednego, kilka zupełnie różnych kompozycji.

To nie jest fotografia dokumentalna, choć wszystko, co widać, zaczęło się od rzeczywistości.
To fotografia przekształcona – fotografika.

To nie jest też grafika komputerowa

Pracuję w programach graficznych: Photoshop, Lightroom, ale nie tworzę cyfrowo „od zera”.
Nie maluję myszką, nie korzystam z gotowych tekstur czy baz stockowych.
Każdy element moich prac ma swoje źródło w moich własnych zdjęciach.

Dlatego moje obrazy mają w sobie organiczność, której nie daje grafika komputerowa.
Są zbudowane z realnych fragmentów świata, które – po przekształceniu – stają się nową rzeczywistością wizualną.

Używam narzędzi cyfrowych, ale nie po to, by symulować świat. Używam ich, by wydobyć to, co w nim ukryte.

Fotografika, pomiędzy światem i abstrakcją

Słowo „fotografika” jest dla mnie najbardziej pojemne. Nie definiuje, zostawia przestrzeń.
W tym pojęciu mieści się i fotografia, i obraz, i proces twórczy, który wymyka się sztywnym kategoriom.

Fotografika to sztuka łączenia przeciwieństw:

  • dokumentu i wyobraźni,
  • światła i cienia,
  • formy i emocji.

To przestrzeń pomiędzy – miejsce, w którym obraz zaczyna istnieć nie jako przedstawienie, ale jako doświadczenie.

Od oryginału cyfrowego do fizycznego obrazu

Paradoksalnie, choć moje prace rodzą się w świecie cyfrowym, nie kończą się na ekranie.
Drukuję je w standardzie DigiGraphie® by Epson – w technologii pigmentowego druku giclée, na archiwalnych papierach o muzealnej trwałości.
To moment, w którym cyfrowy oryginał staje się fizycznym dziełem sztuki.

W odróżnieniu od reprodukcji fotograficznych, moje prace nie mają pierwowzoru analogowego. Nie są kopią obrazu namalowanego farbą czy narysowanego ołówkiem.
To one są oryginałem – pierwszym i jedynym w swoim rodzaju zapisem wizualnej idei.

Co to właściwie jest?

Nie wiem, czy da się to jednoznacznie nazwać. To obrazy z pogranicza: między pejzażem a abstrakcją, między światłem a cieniem, między przypadkiem a zamysłem.
Nie pytają o kategorię. Pytają tylko: czy chcesz przy nich zostać trochę dłużej.

Bo dla mnie nie chodzi o to, by widz zrozumiał, jak powstał obraz. Chodzi o to, by poczuł, że powstał z czegoś prawdziwego – z emocji, z intuicji, z potrzeby tworzenia.

Kiedy ktoś pyta: „Czy to jeszcze fotografia?”, odpowiadam: nie wiem. I właśnie dlatego to kocham.

Moje obrazy zaczynają się w fotografii, ale kończą w emocji. Zaczynają się od światła – a kończą w czymś, co trudno nazwać.
A jeśli ktoś potrzebuje jednej definicji, powiem najprościej: To jest coś, co zacząłem od fotografii, ale skończyłem sercem.

Podziel się ze znajomymi:

Najczęściej zadawane pytania

Czym jest “fotografika”?

Moje prace to nie fotografia w klasycznym sensie, ani grafika komputerowa. To „fotografika” – autorska technika, w której używam aparatu jak pędzla. Obrazy powstają z warstw moich własnych zdjęć, które łączę, mieszam i przekształcam, by uzyskać unikalny, malarski efekt. Nie staram się dokumentować rzeczywistości, tylko ją transformować.

Co oznacza, że edycja jest limitowana?

Oznacza to, że każda praca jest drukowana w ściśle określonej, niewielkiej liczbie egzemplarzy (10 sztuk). Po wyczerpaniu nakładu żadne dodatkowe wydruki nigdy nie powstaną. Dzięki temu mają Państwo pewność, że posiadają coś wyjątkowego i kolekcjonerskiego, czego nie ma nikt inny. Każdy egzemplarz jest numerowany i sygnowany przeze mnie.

Jak praca jest zabezpieczona do wysyłki?

Każde zamówienie realizuję indywidualnie z największą starannością. Gotowe wydruki są profesjonalnie zapakowane i dostarczane w bezpiecznych, wytrzymałych tubach, które chronią je przed uszkodzeniem w transporcie. Do każdej pracy dołączony jest oczywiście certyfikat autentyczności sygnowany przeze mnie.

Czy ten obraz będzie pasował do mojego wnętrza?

Moim celem jest, aby obrazy nie były tylko dekoracją, ale „obecnością”. Najważniejsze jest to, czy obraz Pana/Panią porusza i zatrzymuje wzrok na dłużej. Sztuka z duszą pasuje do wnętrza nie dlatego, że ma odpowiedni kolor, ale dlatego, że rezonuje z wrażliwością domowników i tworzy w przestrzeni atmosferę ciszy i spokoju.
Jeśli masz wątpliwości czy ten obraz będzie dobrze wyglądał u Ciebie – skontaktuj się ze mną.

Dowiedz się więcej

Mogą Cię również zainteresować

inne prace artysty