Giclée bez matki, czyli o sztuce, która sama siebie rodzi.

paź 7, 2025 | Aktualności, Proces twórczy, Wydruki kolekcjonerskie

Czasem technologia nie odbiera duszy sztuce. Czasem tylko zmienia narzędzia. A emocje - te zostają te same.

Giclée, inkografia, Digigraphie®… Trzy słowa, które brzmią trochę jak nazwy egzotycznych deserów, a w świecie sztuki oznaczają coś całkiem poważnego – czyli druk artystyczny w najwyższej jakości.
Tyle że – jak to często bywa – diabeł tkwi w szczegółach.

Giclée – czyli eleganckie odbicie

Termin Giclée (czyt. „żikle”) powstał we Francji w latach 90. i oznacza tyle, co „rozpylenie”. Chodzi o pigmentowy druk atramentowy, który pozwala uzyskać kolory i przejścia tonalne z taką subtelnością, że oko malarza się nie obrazi. Zazwyczaj Giclée to kopie istniejących prac: obrazów, grafik, rysunków. Ktoś namalował oryginał, a technologia pozwala go powielić w ograniczonym nakładzie – 10, 20, może 30 egzemplarzy. Wszystko na szlachetnym papierze, z podpisem autora i certyfikatem.

Inkografia – czyli kuzynka Giclée

Inkografia to właściwie to samo, tylko słowo brzmi bardziej swojsko. Oznacza dokładnie ten sam rodzaj wydruku – pigmentowego, trwałego, kolekcjonerskiego. W Polsce często używa się tego określenia zamiennie.

Digigraphie® – czyli francuska pieczęć jakości

A Digigraphie® by Epson to już nie tylko technika, ale certyfikowany standard. To jak apelacja w winie – nie każdy może tak oznaczyć swój druk. Musi być wykonany na certyfikowanym sprzęcie Epsona, na papierach archiwalnych Canson, Hahnemühle lub Epson, przy użyciu pigmentów, które przetrwają dłużej niż niejeden związek.

I właśnie w tym standardzie powstają moje prace. Więc można powiedzieć, że robię Giclée.
Tylko że… nie do końca.

Bo moje Giclée nie ma oryginału

Zazwyczaj wygląda to tak: malarz maluje obraz, potem go skanuje i drukuje – oto limitowana edycja Giclée. A ja robię inaczej: oryginał powstaje dopiero w komputerze.

Nie ma płótna, które można dotknąć pędzlem. Jest proces: setki warstw zdjęć, przesunięcia, przenikania, intuicyjne decyzje, aż nagle pojawia się coś, co wygląda jak pejzaż, abstrakcja, malarstwo.
Tyle że nie zostało „namalowane” – tylko złożone z rzeczywistości.

Czy to gorsze? Nie. Czy to inne? Na pewno.

Bo w moich pracach nie ma „kopii oryginału”.
One są oryginałem – pierwszym i ostatnim. Każdy egzemplarz jest odbitką w limitowanej edycji, ale sam obraz nie ma pierwowzoru, z którego został „ściągnięty”. To trochę jakby ktoś namalował świat, który nie istniał – a jednak wygląda znajomo.

Więc czym właściwie się zajmuję?

Prawdę mówiąc, nie wiem, jak to nazwać. Nie jestem malarzem, nie jestem już też klasycznym fotografem.
Może jestem tym, który zdradził fotografię – ale wciąż ją kocha. Bo aparat to nadal mój pędzel, a komputer to moja paleta.
A druk w standardzie Digigraphie® by Epson to moja gwarancja, że to, co powstaje, przetrwa.

Czasem ktoś mnie pyta: „A gdzie jest oryginał?” Odpowiadam wtedy z uśmiechem:
„W głowie. A potem – w pliku.”

Bo sztuka nie zawsze musi zaczynać się od płótna. Czasem zaczyna się od spojrzenia. I od odwagi, by zobaczyć coś, czego jeszcze nie ma.

Podziel się ze znajomymi:

Przeczytaj również...

Photoshop to moje atelier – o moim warsztacie pracy

Photoshop to nie narzędzie manipulacji, lecz współczesne atelier artysty. To przestrzeń, w której światło zastępuje farbę, a warstwy zdjęć mogą stać się materią obrazu.

W znakomitym gronie!

Zawsze patrzyłem na wystawy „z drugiej strony”. Tym razem było inaczej – w piątek w Zielonym Patio w Posejdonie zadebiutowałem jako artysta w ramach 13. edycji wystawy „Mistrz i Morze”.

Jak powstaje moja fotografika – krok po kroku

Oto, jak wygląda droga od przypadkowego ujęcia do gotowego obrazu w standardzie DigiGraphie by Epson.

Polecane dzieła

Najczęściej zadawane pytania

Czym jest “fotografika”?

Moje prace to nie fotografia w klasycznym sensie, ani grafika komputerowa. To „fotografika” – autorska technika, w której używam aparatu jak pędzla. Obrazy powstają z warstw moich własnych zdjęć, które łączę, mieszam i przekształcam, by uzyskać unikalny, malarski efekt. Nie staram się dokumentować rzeczywistości, tylko ją transformować.

Co oznacza, że edycja jest limitowana?

Oznacza to, że każda praca jest drukowana w ściśle określonej, niewielkiej liczbie egzemplarzy (10 sztuk). Po wyczerpaniu nakładu żadne dodatkowe wydruki nigdy nie powstaną. Dzięki temu mają Państwo pewność, że posiadają coś wyjątkowego i kolekcjonerskiego, czego nie ma nikt inny. Każdy egzemplarz jest numerowany i sygnowany przeze mnie.

Jak praca jest zabezpieczona do wysyłki?

Każde zamówienie realizuję indywidualnie z największą starannością. Gotowe wydruki są profesjonalnie zapakowane i dostarczane w bezpiecznych, wytrzymałych tubach, które chronią je przed uszkodzeniem w transporcie. Do każdej pracy dołączony jest oczywiście certyfikat autentyczności sygnowany przeze mnie.

Czy ten obraz będzie pasował do mojego wnętrza?

Moim celem jest, aby obrazy nie były tylko dekoracją, ale „obecnością”. Najważniejsze jest to, czy obraz Pana/Panią porusza i zatrzymuje wzrok na dłużej. Sztuka z duszą pasuje do wnętrza nie dlatego, że ma odpowiedni kolor, ale dlatego, że rezonuje z wrażliwością domowników i tworzy w przestrzeni atmosferę ciszy i spokoju.
Jeśli masz wątpliwości czy ten obraz będzie dobrze wyglądał u Ciebie – skontaktuj się ze mną.

Dowiedz się więcej

Mogą Cię również zainteresować

inne prace artysty